"Nie podobasz mi sie" te kilka słów, uświadomiło mi, że nie mam
najmniejszych szans u chłopaka w którym jestem zakochana, mogłabym teraz
siedzieć przy chusteczkach, ciepłej herbacie i jego zdjęciami, ale tego
nie zrobiłam.Te słowa otworzyły nowy rozdział w moim życiu, czas zmian,
byłam normalną dziewczyna która nie wyróżniała się zbytnio od reszty
osób, normalne ciuchy,włosy zazwczaj związane, nie miałam sylwetki
modelki, byłam przy sobie,do dzisiaj. Nie było Ciebie w szkole chociaż
tak bardzo chciałam Ciebie zobaczyć, tak bardzo chciałam do Ciebie
napisać, nie zrobiłam tego. Zbliżały sie wakacje unikałam Ciebie a
zarazem sie zmieniałam, chodziłam na zajęcia taneczne, zmieniałam swój
wygląd z dnia na dzień. Jutro jest koniec roku można powiedzieć, że dwa
tygodnie bardzo szybko mi zleciały. Wchodząc rano na aule wypełnioną po
brzegi nie szukałam Ciebie wzrokiem tylko swojej klasy dużo osób które
mnie nie widziało zdziwiło sie, schudłam podmalowałam sie włosy miałam
rozpuszczone i wyprostowane a na sobie krótką spódniczkę i bluzkę.Kiedy
znalazłam moją klase nagle czułam kogoś wzrok na sobie, obejrzałam się
to byłeś ty wpatrzony we mnie jak obrazek spojrzałam na Ciebie, ale nie
dawałam po sobie poznać, że nadal mi na Tobie zależy. Chociaż chciałam
uśmiechnąć się, porozmawiać z Tobą, to jednak to co powiedziałeś było
silniejsze od wszystkich moich emocji które właśnie czułam patrząc na
Ciebie. Cały czas na mnie patrzyłeś, ignorowałam to uśmiechałam się do
wszystkich tylko nie do Ciebie, ty już dla mnie po prostu nie istniałeś.
-Co byś zrobił gdyby jutro miał być koniec świata? - zapytała dziewczyna przyjaciela.
-Postarałbym się spełnić swoje marzenia, w końcu co mi szkodzi jak jutra nie będzie. - odpowiedział z uśmiechem.
- A co zrobiłbyś najpierw? - spytała zaciekawiona.
- Pocałował bym dziewczynę, która podoba mi się od dawna. - odpowiedział rozmarzony.
- A która to? - zapytała udając obojętną, lecz chciało jej się płakać.
- Dowiesz się przed końcem świata, albo wiesz pocałuje cię od razu. - powiedział szybko i przyciągnął ją do siebie.
a najlepsze jest to, że wcale nie mam wyrzutów sumienia gdy mówię ci mocne, dobijające 'spierdalaj'
pamiętam jak byłam mała i kładłam się spać . na początku zasypiałam u
rodziców, bo sama się bałam , a oni przenosili mnie później do mojego
łóżka. no cóż , zbiegiem czasu byłam już dużą dziewczynką i to siara
była zasypiać przy rodzicach . musiałam sobie jakoś poradzić z moim
starchem i wgl . któregoś razu leżąc przy zgaszonym świetle
zastanawiałam się jak zagłuszyć myśli o tych wszystkich potworach i
wpadł mi do głowy pewnien pomysł - skupiać się na czymś innym . i tak
oto 6-letnia Anitka co wieczór przed zaśnięciem w myślach powtarzała
sobie 'kolorowe misie' a w jej głowie zamiast potworów pokazywały się
kolorowe, tańczące w kółku żelki misie i ze spokojem mogła zasnąć .
teraz starsza Anita również ma problemy z zaśnięciem .. ale to juz nie
jest sprawa ciemności .. tylko Jego . tego pana z brązowymi oczami ,
który chyba nie ma nic innego do roboty i mimo wszystko siedzi jej w
głowie . teraz dałaby wszystko by jej myśli były zajęte tymi posranymi
potworami , nie nim ..
- Jesteś cała przemoknięta! - Krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. -
Rozbieraj się, natychmiast! - Nie tak szybko, kochanie. - Powiedziała,
drwiąco. - Zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. Przecież się
przeziębisz. - Powiedział z troską w oczach. Rozebrała się do naga, a
później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - Wyglądam jak
własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - Lubię dojrzałe kobiety.
- Zażartował, podając jej ręcznik. Wycierała swoje miedziane włosy.
Klęknął przed nią. - Co Ty wyprawiasz? - Zapytała. Masz takie zmarznięte
stopy. Chcesz zachorować? - Spytał, ubierając na jej nogi wielkie,
pluszowe kapcie. - Nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie
troszczysz. Zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i
wystawił za drzwi. - Co Ty wyprawiasz?! - Spytała. - Musisz się
rozchorować. - Że co?! - Dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł
siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska.
- Oszalałeś? - Nie. Zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie...
- Jesteś brzydka.
- Spoko.
- Okropnie się ubierasz.
- Spoko.
- Rap to gówno.
- Masz pięć sekund żeby uciec!
-Czemu tak często trzymasz rękę w miejscu serca?
-Bo boję się, że znów ktoś będzie chciał mi je zabrać.
był niby dorosły, ale rozum miał dzieciaka
było kilka dni po Jego pogrzebie. rodzina siedziała na balkonie. poszłam
do kuchni, żeby zrobić kawę. wszedł za mną kuzyn. stałam przodem do
okna, opierając się o parapet i czekając aż woda się zagotuje. '
tęsknisz za Nim, co nie ? ' - spytał, swoim chamskim głosem. nigdy nie
miałam skłonności by mówić mu zwykłe 'cześć' a co dopiero rozmawiać o
takich sprawach. nie odpowiedziałam nic. stanął obok mnie, i spojrzał mi
w oczy. ' tak, cholernie' - odpowiedziałam ze łzami w oczach. w Jego
też zauważyłam smutek - chyba pierwszy raz w życiu. nie wierzyłam - ten
skurwiel miał uczucia. popatrzył w okno i klepiąc mnie po plecach , już z
tym samym chamstwem w głosie powiedział: ' nie pierdol Młoda, dasz
radę'. wziął sok, i wyszedł. stałam tak jeszcze długo, zastanawiając się
jak On to robi - jak potrafi tak idealnie się kamuflować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz