- Co byś zabrał na bezludną wyspę ? - a ile mogę wziąć ? -
dwie rzeczy. - zabrałbym Ciebie i lampę z dżinem. Dżin spełniłby moje trzy
życzenia. pierwszym byłaby wielka willa, drugim zapasy żywności, a trzecim
złota rybka. złota rybka spełniłaby moje kolejne trzy życzenia. W pierwszym
poprosiłbym o wieczną młodość dla Ciebie, w drugim o wieczną młodość dla mnie,
a skoro mam Ciebie to nie muszę prosić o szczęście, więc moim ostatnim
życzeniem było by to, aby nikt nas nigdy nie znalazł.
Wiem, że już nigdy nie będzie tak perfekcyjnie jak było.
Zmieniłam się. Zmieniło mnie Jego odejście, tak bardzo bolące. Zmieniły mnie
bezsenne noce, łzy i tęsknota. Po długim czasie przestałam sobie zadawać
pytania dlaczego odszedł. Zaczęłam żyć chociaż było to trudne, przecież miałam
jeszcze dla kogo. Dla przyjaciół, którzy mnie nie opuścili. Najgorsze były
wieczory i noce. Wtedy wracało wszystko. Do dziś chwilami wraca tylko z jedną
różnicą. Nie kocham Go już ale mi zależy. Tylko tyle. Mam dystans do Niego.
Nikt nie zwróci mi tamtych chwil. Czas biegnie nieubłaganie. Nieodwracalne
decyzję z którymi czas się pogodzić.
Mogłabym na Ciebie patrzeć cały dzień, z nieschodzącym
uśmiechem na twarzy. mogłabym godzinami siedzieć na ławce przed sklepem z lodem
w ręce i obserwować Cię z daleka. mogłabym ściskać Twoją ciepłą dłoń i
wyszukiwać swojego odbicia w Twoich oczach. mogłoby mi zabraknąć powietrza,
podczas zbyt silnego tulenia się w Twoją bluzę, a nawet mógłbyś zgnieść mi
żebra, bylebyś tylko był obok mnie. tak wiesz.. już długo. na zawsze.
Zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzyła mi mała,
pięcioletnia dziewczynka, którą uwielbiałam. 'no cześć niunia' - uśmiechnęłam
się do niej, kucając i łaskocząc ją. 'a wieś cio ceba robić jak jadą pśy?
biegnąć szybko albo mówić, że się nić nie wie' - powiedziała, dumna z siebie.
'coo, czego ten pacan Cie nauczył' - zaśmiałam się. nagle wyszedł z kuchni -
łysy, wytatuowany gostek w jasnych jeansach, białej bluzie i jasnej czapce, z
wrednym wyrazem twarzy. 'Nikola, w tej chwili do mamy' - stanowczo powiedział,
po czym zamknął drzwi i obejmując mnie z uśmiechem na twarzy udał się w
kierunku wyjścia. 'czego ty jej uczysz, głupku?' - zaśmiałam się. 'samych
podstaw, dziecino. samych podstaw' - powiedział, odpalając szluga.
Picie wódki z gwinta, trzymanie głowy gdy jedno z nas
wymiotuję po imprezie. cały karton piw, które mamy obalić za jeden wieczór i
organizowanie karaoke bez znajomości słów piosenki. nocne wyprawy po mieście,
wypalanie papierosa za papierosem i śmianie się aż do bólu brzucha. jedzenie na
wynos, a potem nie możemy się ruszyć z mojego łóżka, które jest podobno
jednoosobowe, a mieści się cała nasza ekipa. tylko z nimi potrafię być sobą bez
ani jednej nutki fałszu. tylko oni rozumieją całe to cierpienie, które wyrażam
w krzywym uśmiechu. kocham ich, nie wyobrażam sobie życia bez tych osób, bo
świat straci dopiero swoją wartość wraz z ich odejściem, nie wcześniej.
Mając zaledwie te 13 lat, wyobrażałam sobie nas, kiedy
będziemy już dorośli. chyba łudziłam się, że to, co między nami jest, będzie
trwało aż do końca naszego życia. i zamykając oczy, myślami malowałam nasz duży
dom, z ogromnym podwórkiem. naprawdę myślałam, że nasza miłość nigdy się nie
skończy. a potem odszedłeś, do niej. jedyne, co miała Ci do zaoferowania, to
każdej nocy swoje ciało, a nie prawdziwą miłość, troskę i przyjaźń. widocznie
tak wolałeś.
Siedzieliśmy za szkołą i paliliśmy papierosy, jak zwykle
wieczorami. oprócz mnie i moich kumpli, był mój były ze swoją nową dziewczyną.
nie znosiłam jej, jak prawie każdy z naszej ekipy. nie wiem do końca, czym było
to spowodowane. być może drażniło mnie, że rzucił mnie dla niej, być może
jeszcze go kochałam, a być może dlatego, że była zwykłą dziwką. siedziałam
cicho, próbując nie dać tego wszystkiego po sobie poznać. nagle wyskoczyła z
tekstem 'ej, zimno mi', przytulając się do niego. on już ściągał bluzę, a wtedy
coś w środku mnie pękło, byłam tak nabuzowana, że mogłam ją normalnie pobić. -
to może byś nie zakładała krótkiej spódnicy i bluzki na ramiączkach pod cienki
sweter, mała kurwo. - po chwili każdy z kumpli zaczął się śmiać, ale i
jednocześnie mnie uspakajać. on powiedział do mnie oschłe - a ty, po co tu w
ogóle przyszłaś? - a mi nagle zrobiło się tak chłodno i w środku. tak, jakby
mnie to bolało, jakbym go nadal kochała, a on właśnie raniłby mnie słowami. tak
czy siak, było to okropnie dziwne uczucie. te słowa tak mnie trafiły, że przez
chwilę nie mogłam wydobyć z siebie jakiegokolwiek głosu. nic, zupełnie nic. jeden
z kumpli wyskoczył z tekstem typu 'teraz to przegiąłeś'. jednak to, że ktoś
stanął w mojej obronie, nic nie pomogło. wiedziałam, że każdy mnie obserwuję i
czeka na mój wrzut. a ja nadal nic, zaniemówiłam. w głowie obijały mi się
właśnie te jego słowa i cichy chichot tej szmaty. po chwili poczułam,że ktoś
klepie mnie po ramieniu i mówi 'nie przejmuj się'. ale to mnie w ogóle nie
obchodziło. - nie przyszłam tu dla Ciebie, tylko dla ekipy, a wg mnie od dawna
w niej nie jesteś - rzuciłam w końcu. - zabieraj tą swoją kurwę i
wypierdalajcie - dodałam. cicho siedząc, czekałam na odpowiedź. - tak, my chyba
już lepiej pójdziemy, a kurwą to ty byłaś, jesteś i będziesz - rzucił mi tymi
słowami prosto w twarz, po czym objął ją i odeszli z tego miejsca. ja
oczywiście wybuchnęłam płaczem i zrozumiałam, że ja nadal go kocham, jak
głupia.
Pamiętam, jak oglądaliśmy razem każdy mecz. jak potrafiliśmy
gadać całą noc, zupełnie o niczym. jak śmialiśmy się z pustych lasek, które
ubierają się jak dziwki i nakładają tone tapety. byłeś jak najlepsza
przyjaciółka, ale w wydaniu chłopaka. nie przeszkadzała nam płeć, nieraz
potrafiliśmy siedzieć w swojej obecności w samej bieliźnie, zupełnie nas to nie
krępowało. i cholernie boli świadomość, że to wszystko zjebałam. że powoli
zaczynałam pragnąć Twojego pocałunku, a kiedy Cię nie było - brakowało mi tego,
że nie mogę się w Ciebie wtulić. jak mogłam to spieprzyć i się zakochać.
przepraszam, kurwa.
Jestem za słaba, by o Ciebie walczyć. i tak wiadomo, że nie
wygram z dziewczyną, która ma miseczkę rozmiaru D, dziewczyną, która zrobi Ci
loda za miłe słowo, dziewczyną, która, ma długie nogi i tlenione blond włosy,
dziewczyną, za którą ugania się cała męska płeć w szkole, i i tak nie będziesz
mój. ja jedynie zawsze będę przy Tobie, będę Cię we wszystkim wspierać, kochać
aż do śmierci, a w dzisiejszych czasach przecież to tak mało.
Im krótsza spódniczka, tym bardziej ją kochasz. im większy
dekolt, tym bardziej ubóstwiasz.-czyż nie na takiej zasadzie działasz,
kochanie?
Nie wiesz jak to jest szukać sobie wieczorem zajęcia ,
byleby nie myśleć . wyłączyć ten swój łeb tak jak np na matematyce . jesteś w
stanie wtedy zabrać się za sprzątanie , chociaż cały dom lśni w czystości
wysprzątany wcześniej przez mamę . ty masz to głęboko w dupie , targasz
odkurzacz na środek pokoju i nie zwracając na walenie sąsiadów w rury , którzy
dawno już powinni spać , odkurzasz każdą posadzkę . gadasz wtedy do siebie o
jakiś pierdołach jak ostatnia popieprzona , albo zamęczasz swoją paplaniną
biednego psa , który chowa się pod łóżko . ale w pewnym momencie pękasz . nie
staje się to nagle . powoli zaczynasz tracić nad sobą kontrolę , niechciane
myśli bez pozwolenia zaprzątają umysł . odkurzasz ten sam kawałek dywanu od
dziesięciu minut ze skupionym wzrokiem w jednym punkcie . oczy zaczynają piec
od kumulujących się łez . i w końcu padasz . klękasz na dywanie i z bezradności
zaczynasz płakać trzymając w ręce rączkę odkurzacza , który nadal włączony ,
zagłusza twój szloch .
Włożyła słuchawki do uszu. stanęła na tarasie i wpatrywała
się w gwiazdy. w ręku trzymała kieliszek wina. słuchając jednej piosenki w
kółko, delektując się każdym łykiem wina, stała w ten sposób, aż do świtu.
czekała na wschód słońca. miała nadzieję, że razem z nowym dniem, pojawią się
nowe nadzieje.
A teraz spójrz na nią. pod tą grubą warstwą makijażu ukrywa
prawdziwą siebie. skrywa emocje, które tak bardzo na niej ciążą. uśmiech
nakleiła na twarz tak nierówno, że jego sztuczność jest wręcz prawie, że
namacalna. i co? myślisz, że chciała się w tobie zakochać? myślisz, że chciała
tak cierpieć? ostro się mylisz. zawsze była inteligentną dziewczyną i gdyby
wiedziała jak to wszystko będzie dalej wyglądać, na pewno nie dałaby się Tobie
wciągnąć w to całe gówno. uwierz.
___________________________________________
Heej Wszystkim ;*
Dawno mnie tu nie było ale niestety, brak czasu mnie do tego zmusił ;(
Postaram się trochę nadrobić przez ten weekend a potem regularnie dodawać ;))
A tak wgl. to jak Wam mijają Mikołajki ? Dostaliście jakiś prezent ? ^^
Pozdrawiam i do następnego wpisu ;))
To mój ulubiony wpis u cb :*
OdpowiedzUsuńAwww... Dziękuję ;) Miło mi <3
Usuńlubie moje pśy jak latajo po lubeji
OdpowiedzUsuń