Pamiętam Twój głos , zawsze ściszony gdy do mnie mówiłeś ,
pamiętam wyraz Twojej twarzy , skupiony gdy byliśmy sami , czuje dotyk twej
ciepłej dłoni na moim policzku , czuje twe zwilżone usta, pamiętam doskonale
Twój zapach który mi zawsze towarzyszy gdy Ciebie nie ma.
Usiadłam przy stole. Do kuchni wparowała mama. Zaczęła mówić
coś o obiedzie. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzył tata. 'Mała, do Ciebie.'
Wstałam leniwie. Zobaczyłam gościa i uśmiechnęłam się słodko. 'Wejdź.'
Zaprosiłam go do środka. Ledwo zdążył wejść, a już przylgnęliśmy do ściany,
tonąc w pocałunku. Odepchnęłam go delikatnie. 'Rodzice są obok.' Zrobił minę
smutnego dzieciaka. 'Chodź.' Pociągnęłam go za rękę, prowadząc na górę, do
pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Po chwili poczułam jego usta na swojej skórze.
Przerwał. Odwróciłam się zdziwiona. Rzucił się na moje łóżko. 'Powalcz trochę o
mnie.' Zaczęłam się śmiać. 'Oszalałeś?' Pokręcił przecząco głową. Usiadłam na
niego okrakiem i zaczęłam łaskotać. Zwijał się ze śmiechu. W końcu wylądował na
mnie. Zbliżył swoje usta do moich. 'Nie pocałuję Cię.' Szepnął. 'Nie chcę.'
Odpowiedziałam beztrosko. Nie wytrzymał nawet trzech sekund
Szła nawalona w jego stronę. Potykała się o własne nogi.
Podbiegł do niej i podniósł ją z kolan. ‘ Kurwa, co z Tobą?' Zapytał
przerażony. Śmiała się, choć przecież była zalana łzami. 'Nic, dasz mi buzi?'
Wyciągnęła szyję w jego stronę. 'Uspokój się.' Mruknął. 'Co? Już Ci się nie
podobam? Ona jest lepsza?' Warknęła. W odpowiedzi wciągnął tylko głęboko
powietrze. Oparł ją o auto. Zakryła twarz dłońmi. 'Ej, nie płacz. Cichutko.'
Podniósł jej twarz, by na niego spojrzała. Uśmiechnął się. 'Przepraszam.'
Szepnęła. Opadła bezwiednie przytulając się do niego. 'Nie chcę mieć Ciebie tylko
w snach.' Ledwie było słychać co mówi. Każde z tych słów poprzedzał szloch.
Zasnęła mu między ramionami. 'Super.' Bąknął pod nosem. Wziął ją na ręce.
Poczuł, jak jej skóra cierpnie pod jego dotykiem. 'Tak, też Cię kocham.'
Powiedział i położył ją na tylnim siedzeniu swojego auta. Zatrzasnął drzwi.
'Cholera!' Wrzasnął i przetarł zmęczone oczy. 'Cholera, no.
Stali w salonie. Obydwoje mieli ściśnięte dłonie w pięści.
Kłócili się. 'Spójrz na mnie!' Podeszła do niego bliżej. 'Spójrz mi prosto w
oczy i powiedz, że nic dla Ciebie nie znaczę, że wtulanie się w Twoją klatkę
piersiową było nic nieznaczącym elementem związku, że wszystkie zdania o naszej
miłości, były tak naprawdę zmyślonymi kwestiami, powiedz, że mnie nie kochasz.'
Milczał. 'No mów!' Wrzasnęła i łzy poleciały jej po twarzy. 'Kocham Cie, Kurwa !
Najmocniej na świecie! Ale nie jestem tym, na którego zasługujesz! Ćpam! Nie
będę Cię tak ranił!' Dokończył i spojrzał na nią smutno. Stała oniemiała.
'Wolę, żebyś mnie okłamywał, niż żebyś ode mnie odszedł. Chcę żebyśmy razem
walczyli o nasze uczucia.' Złapała go za rękę. 'Nie dam Ci odejść.' Uderzył
pięścią w ścianę. Usiadł na podłodze i zaczął się kołysać. 'Jestem ćpunem.
Ćpunem, Kurwa mać.' Kucnęła obok i
dotknęła jego ramienia. 'Jesteś moim narkotykiem. Nie pozwól, żebym była na
detoksie.' Pocałował ją, jak jeszcze nigdy.
Nigdy nie zapomnę tego, jak irytowało Cię tykanie zegarka
podczas wieczornego zasypiania. tego jak kochałeś moje małe dłonie. przenigdy
nie zapomnę Twojej słodkiej miny podczas snu. nigdy nie zapomnę Twoich
skrupulatnych obietnic, które zdążyłeś złamać zanim je złożyłeś. tego, jak
uwielbiałeś całować mnie w kark, cicho mrucząc. nigdy nie zapomnę Twojego
przeuroczego spojrzenia sprzeciwu jak u kilkuletniego dziecka, kiedy odpalałam
papierosa. chociaż chciałabym Cię permanentnie wyperswadować z mojej
podświadomości - nie potrafię. "
Podkuliła wysoko kolana pod brodę i usiadła na parapecie.
Popatrzyła z nadzieją w oczach przez okno. Po paru minutach zaczęły się szklić.
Miała widok na plac zabaw. Tak bardzo brakowało jej dziewczynki z przed kilku
lat. Zaczęły jej cieknąć łzy po policzku.. Nie mogła zrozumieć dlaczego
wszystko tak szybko się zmienia ? niedawno była dzieckiem, uśmiechnięta od ucha
do ucha biegała pomiędzy huśtawkami. Nagle zrobiła wielki skok w młodzieńczość.
To przyszło tak szybko- za szybko. Nie umiała sobie poradzić z tymi wszystkimi
problemami, ciągłymi kłótniami i narastającymi zmianami. Wiedziała, że któregoś
dnia nie wytrzyma. Jednak.. Otarła końcem rękawa łzy, przykleiła sobie sztuczny
uśmiech do twarzy, zeskoczyła z okna jakby nigdy nic. Bo przecież trzeba udawać
i nie dać po sobie poznać..
Nie wymagam od ciebie nadzwyczajnych rzeczy . nie proszę o
miliony czy nowy błyszczyk , chce tylko byś mi wyjaśnił dlaczego nie możesz być
tacy jak inni . dlaczego nie umiesz wprost mi powiedzieć czy ci na mnie zależy
czy nie . odpowiedź "nie wiem" nie jest odpowiedzią , to się czuje .
nosi sie to głęboko w sercu lub głęboko w dupie ... wiec czy teraz możesz mi
odpowiedzieć ?
- Wiesz jak rozpoznać nieszczęśliwie zakochaną? Na telefonie
ma ustawiony na niego inny dzwonek - innych nie musi odbierać, - za godzinę - w
przypływ furii - usuwa jego numer, każde zdjęcie i wrzeszczy nieznośnym
szeptem, że ma go w dupie. Jego i całą tą zasraną miłość. Potem wszystko
wpisuje od nowa, przecież zna te numery na pamięć, a zdjęcia są w koszu - łatwo
je przywrócić. Nie ma na nic ochoty. Jest bezwładna, on odbiera każdy element
jej tożsamości. Staje się zwykłą szarą myszką, chociaż przy ludziach tak
doskonale udaje.
Siedząc w nocy na parapecie zastanawiałam się czy Ty przez
jedną jedyną sekundę zatęskniłeś za mną, za moimi żartami, dziwnymi pomysłami.
Czy przez tą jedną sekundę poczułeś tęsknotę za mną i powiedziałeś szeptem
:"brakuje mi jej".
" Nosiła Cię 9 miesięcy pod sercem. Nie spała gdy
miałeś gorączkę, chodziła z Tobą do lekarzy, gdy byłeś chory. Jestem pewna, że
gdyby trzeba było oddałaby za Ciebie życie."
Zastanów się zanim powiesz ' moja stara'
Zastanów się zanim powiesz ' moja stara'
Nie jestem taka jak inne dziewczyny. nie stoję w oknie,
trzymając w rękach ciepłe kakao. mi wystarczy szklanka, woda gazowana i sok
malinowy. nie zachwycam się piosenkami Jonasów i Miley Cyrus. ja wolę posłuchać
Słonia czy Piha, pobluzgać przy okazji i mieć cały świat w dupie. ja nie będę
się zmieniać, bo nie potrafię. jestem arogancka, a ty to musisz zaakceptować
mimo wszystko i wbrew wszystkiemu, ot tak.
Siedziałam z kumplem na polskim, i już na samym początku
lekcji nie mieliśmy siły do życia. nauczycielka kazała napisać wypracowanie na
podany na tablicy temat. olałam zadanie, prawie zasypiając na ławce a przy
okazji ciągnąc łacha z klasowych plastików siedzących ławkę przed Nami. 'Kamil,
dlaczego nie piszesz?' - zapytała oburzona nauczycielka. 'bo nie mam ochoty' -
dodał kumpel, wkładając słuchawkę do ucha. 'w tej chwili zacznij pisać!' -
krzyknęła nauczycielka, otwierając dziennik na stronie z uwagami. 'w sumie ..
to mógłbym zacząć pisać rozprawkę, w której poruszyłbym temat dlaczego
koleżanka w ławce przede mną ma pizdę jak wiadro, ale w sumie to mi się nie
chce i znam już odpowiedź - jakbym miał w niej tyle kutasów, to by z niej
strzępek został' - powiedział, cynicznie patrząc się na znienawidzoną
blondynkę, która prawie zapadła się pod ziemię. patrzyłam na Niego z
wybauszonymi oczami, nie mogąc powstrzymać śmiechu, po pięciu minutach lądując
u dyrektora razem z Nim.
Ona nigdy nie będzie mną to przecież logiczne. co z tego że
ma taki sam kolor włosów i podobną posturę? skoro nie ma tych brązowych oczu
które zawsze wpatrzone były w Ciebie z bezgraniczną miłością , zaufaniem i
często ze strachem gdy jak zwykle pakowałeś się w kłopoty. przecież nie ma tego
uśmiechu który zbyt sarkastyczny zawsze doprowadzał Cię do wściekłości. ona
nigdy nie wydrze się na Ciebie gdy znowu zaćpiesz czy najebiesz się do
nieprzytomności, nigdy Cię nie uderzy, nie wjedzie Ci na psychikę bo będzie się
bała, bo jest zbyt słaba. to przecież zwykła lalka która nie będzie potrafiła
zamienić choćby słowa z twoimi znajomymi do tego ma fatalne wyczucie stylu.
jestem pewna że w łóżku jest o stokroć gorsza ode mnie i notorycznie przesładza
Ci kawę. zobaczysz już niedługo każdą jej czynność będziesz porównywał ze mną a
przecież ja robiłam to wszystko znacznie lepiej, jeszcze trochę, jeszcze chwilę
i się o tym przekonasz, jestem tego pewna.
Może i Twój chłopak ma forsę. może i nosi markowe ciuchy i
ma dobre towarzystwo. ale wiesz co? jestem pewna, że nie potrafi tak cholernie
mocno kochać. jestem pewna, że kiedy groziłoby Ci niebezpieczeństwo, nie kiwnął
by palcem bo przecież wydał kupę siana na swoje zadbane paznokcie. nigdy nie
oddałby za Ciebie życia bo przecież jest zbyt cenne dla Niego. Twój ukochany
nie nosi czarnych najek, które tak na mnie działają. On nie rozumie co to życie
i nie przeżył tyle co "osiedlowy pener" tak jak to Ty go nazywasz. wy
nigdy nie zrozumiecie kim taki człowiek jest na prawdę i za co tak bardzo go
kocham.
Uwierz mała, że to nie jest typ faceta, który poleci na
wysokie szpilki i szczupłe nogi. albo na idealną figurę i krótką mini. nie
przekupisz Go ładnymi oczami, czy dużym dekoltem. nie zyskasz Jego sympatii
cichym szeptaniem do ucha, czy całowaniem po szyi. On nie ogląda się za panną
ze sztucznymi rzęsami i tipsami, którymi dałaby radę dosięgnąć do przełyku. w
Jego oczach nie ma lasek, panienek, dup, czy sztuk. jest kobieta. w air maxach,
szerokich baggy i za dużym t-shircie. bez makijażu, ze zdartym lakierem na obgryzionych
paznokciach i z figurą przeciętnej dziewczyny. dla Niego jest kobieta i serce.
jest miłość i jestem Ja.
'Wyjdź' odczytałam od niego smsa 'muszę się ogarnąć, nie
wyjdę tak' odpisałam od razu biegnąc do łazienki, nie dawał spokoju tylko
dręczył telefonami. wyszłam na zewnątrz w wielkim dresie, rozwalonym wysoko
spiętym kucyku i wymalowana przez kuzynkę farbami na policzkach. stał oparty o
maskę samochodu z kumplami którzy zaczęli gwizdać i przeszywać mnie wzrokiem z
góry na dół. - nie komentować. - zaśmiałam się podchodząc do niego, objął moje
ramiona jedną ręką dobierając się do moich ust. - taką Cię najbardziej lubię. -
wyszeptał do ucha rozwalając mi kucyka. - teraz powinieneś się mnie wstydzić. -
rzuciłam. - coś nie tak z głową? teraz właśnie chwalę się, że mam taką ładną
dziewczynę. a te pasztety niech zazdroszczą bo nie wiedzą jak to jest mieć taką
dziewczynę. - uśmiechnął się i wbił się w moje usta.
Była niezła ulewa, szliśmy właśnie do domu. - chora
będziesz. - rzucił naciągając mi kaptur na głowę chociaż bardziej się już nie
dało. - a swoją drogą to.. spoko wyglądasz. - zaśmiał się. - dobrze, że siebie
nie widzisz. istny szczur. - syknęłam. - lepszy szczur niż mop. - uniósł lekko
jedną brew zaciskając wargi i powstrzymując śmiech. - lecz się drewniaku. -
rzuciłam odwracając głowę w drugą stronę. - tak? taka jesteś cwana? - zatrzymał
się po czym biorąc mnie na ręce wrzucił do fontanny która właśnie mijaliśmy. -
pojebało cię debilu? - wydarłam się. - no w końcu się umyłaś, już nie miałem
cierpliwości czekać na to, aż w końcu przestaniesz capić. - wyszczerzył swoje
ząbki po czym podchodząc do mnie liczył na buziaka, którego nie dostał przez
długi tydzień.
Zbiegłam szybko do szatni, po kasę, którą zostawiłam w
kurtce. siedział tam. byliśmy zupełnie sami. - siema - rzuciłam. podniósł na
mnie wzrok, po chwili wstając. drgnęłam, i zaczęłam szybciej przeszukiwać
kieszenie. szybkim ruchem objął mnie w talii i obrócił ku sobie. spuściłam
głowę. - puść - poprosiłam cicho, próbując przełamać barierę mówienia, która
utworzyła się w moim gardle. uniósł mój podbródek, po czym zaczął zachłannie
całować. po jakieś minucie dobiegł mnie odgłos kroków. odepchnęłam go od
siebie. - nikt nie musi o nas wiedzieć - zdążył szepnąć mi na ucho. do szatni
weszła kumpela, zapewne mnie szukała. spojrzała na niego, i uniosła pytająco
brwi. - no to pożyczysz mi ten podręcznik? oddam - powiedział. kłamał równie
dobrze, jak całował.
Siedziałam nad jeziorem rozmyślając, z oddali było słychać
krzyki i muzykę - urodziny kolegi. usłyszałam za sobą kroki, usiadł obok mnie.
- co tak sama siedzisz? - zapytał. - jakoś nie mam nastroju na zabawę. -
rzuciłam z lekkim uśmiechem. - dokładnie jak ja. - odwzajemnił uśmiech. - czemu
to tak? - spytałam już z większym entuzjazmem. - nie wiem co mam robić, ciągle
myślę o pewnej dziewczynie. kocham ją, chcę z nią być ale boję się, że mnie
odrzuci. - wyjąkał spuszczając głowę. - zabawne, przeżywam dokładnie to samo. -
zaśmiałam się cicho. - powiedz jej, nic na tym nie stracisz a możesz zyskać. -
powiedziałam. - nie przejdzie mi to przez gardło, nie potrafię mówić o
uczuciach. - rzucił. - to może załatw to gestami. - uśmiechnęłam się. - ok.-
syknął i przybliżając się do mnie musnął moje wargi. - ale nieważne ty kochasz
innego, sama mówiłaś. - wyjąkał wstając. złapałam go za rękę i przyciągając do
siebie odwzajemniłam pocałunek. - Ciebie. - rzuciłam nie mogąc opanować
radości.
Jak codzień z całą ekipą spędzaliśmy popołudnie w parku.
odpalane szlugi, dobry browar, jazda na BMXach, zazwyczaj tak się bawiliśmy.
kumpel uczył Mnie kolejnego triku, gdy daleka już zauważyliśmy Jego ze swoimi
ziomkami. szanowaliśmy się, chociaż byliśmy z zupełnie innych osiedli. akurat
My, byliśmy tą ekipą, która z Nimi utrzymywała dystans wraz z odpowiednimi
warunkami. każdy z nich podszedł po kolei witając się. nagle podszedł On
wyciagając do Mnie dłoń. uśmiechnęłam się, ściskając ją na przywitanie. po
chwili zbliżył się do Mnie szepcząc 'pamiętasz, kiedyś witaliśmy się inaczej'.
- ty! dostajesz uwagę! - popatrzyłam na nauczycielkę ze
zdziwieniem, pytając - a za co? - za to, że mażesz po ławkach. - że jak? yyy..
- nauczycielka podeszła do mojej ławki, uciszyła klasę, i przeczytała na głos,
co napisałam - o, no proszę.. 'Kacper to dupek, liże się z każdą, i ma małego'
- popatrzyła na mnie - jak ty się wyrażasz? - popatrzyłam się na niego, gapił
się na mnie jak na idiotkę, i tak też się czułam.. cała klasa się śmiała, że
niby mu pojechałam, czy coś - a co, pani nigdy się nie zakochała? nigdy pani
nie zdradził chłopak? - nauczycielka spuściła wzrok. - no właśnie, faceci to
chuje! dupa.. dupa.. kurwa, czarna dupa! - wzięłam torbę, stanęłam pod drzwiami
- i uwagę mogę dostać, wali mnie to - w oczach miałam już łzy, czułam się
upokorzona, wyszłam z klasy i trzasnęłam drzwiami.
On chodzi z laską, której najbardziej nienawidzę, ona mnie
również. nie potrafię zrozumieć, dlaczego woli ją. ubiera się jak wieśniara,
nie myje się, ma brudne, długie pazury, syfy na mordzie, tłuste włosy, jest
głupia, nie umie śpiewać, a jest w szkolnym chórze. on podobno czuje do niej
obrzydzenie. nigdy się nie całowali, czasami ją tylko przytuli na przerwie.
mówi się, że jej nie lubi. kuźwa, on chce mi zrobić na złość? już nie mogę
znieść ciągłego widoku, kiedy siedzą razem na przerwie. weźcie trzymajcie, bo
pierdolnę.
'No kurwa, jebana trawa!' - usłyszałam bełkot spod okna,
który rozpoznałam od razu. wygramoliłam się spod koca, odsunęłam laptopa i
wyszłam na balkon. widok wywołał u mnie śmiech, którego nie mogłam powstrzymać.
ujrzałam tam jego, siedzącego na trawie, z zazielenionymi spodniami, a w ręku
trzymał opróżnioną butelkę wódki. - o, właśnie miałam cię wołać. - powiedział
uradowany na mój widok. powstrzymałam śmiech i zdałam sobie sprawę, że przecież
się pokłóciliśmy. choć się na niego nie gniewałam, to chciałam, by mnie teraz
przeprosił. - słaby z ciebie Romeo. - rzuciłam i wolnym krokiem ruszyłam ku
balkonowym drzwiom. - zoooooostań! Chcę ci coś powiedzieć. - i słysząc te
słowa, bez wahania stanęłam w miejscu. - dzisiaj, kiedy kumple dowiedzieli się,
że już nie jesteśmy razem i że to ostatnie nasze rozstanie, zaczęli gadać o
tobie i o tym, że chętnie by się za ciebie wzięli. i wtedy miałem ochotę
zajebać im wszystkim, wszystkim! rozumiesz?! i wtedy uświadomiłem sobie, że ja
nie potrafiłbym znieść myśli, że któryś z nich, albo w ogóle ktokolwiek, mógłby
cię dotknąć. kurwa, przepraszam za tą awanturę rano. jestem dupkiem, wiem, ale
dupkiem, który ma najlepszą dziewczynę na świecie. booooże, co ja pierdolę.
kocham cię, no. po prostu zejdź, bo chcę obcałować jak nigdy! - stałam i
uśmiechałam się mimowolnie. tego trzeba mi było - by wyznał, jak bardzo mnie
kocha, bo nie robił tego często. schodząc, a właściwie biegnąc po schodach,
dostałam smsa od jednego z jego kumpli o treści 'nie ma za co, ale stawiasz
wódke. :D'. skąd wiedzieli? nie mam pojęcia, ale wtedy zrozumiałam, że gdyby
nie oni, pewnie nie stałby teraz pod moim balkonem, nie mówił mi, że mnie
kocha. teraz pewnie siedziałby z inną, kompletnie o mnie nie pamiętając. a nasz
związek odszedłby w niepamięć.
Pamiętam ten dzień kiedy zabrał mnie do siebie i przy
wszystkich, braciach, rodzicach i kumplach oznajmił, że jesteśmy razem, że mnie
kocha i niezależnie od tego czy mnie zaakceptują będzie ze mną. nie wiedziałam
wtedy co ze sobą zrobić, stałam tam obok niego w drzwiach salonu z wielkim
strachem, z nogami jak z waty i tysiącami myśli. wszyscy wbili w nas wzrok i z
niesmakiem na twarzy zaczęli marudzić, że nie jestem odpowiednią dziewczyną dla
niego, że nie zaakceptują mnie i nie chcą widzieć w tym domu. czułam jakby ktoś
uderzył mnie pięścią w twarz, zrobiłam krok w tył i ruszyłam do wyjścia. z
salonu rozległ się głośny śmiech, jego mama wybiegła za mną i na siłę wdarła do
salonu. - żartowaliśmy, przecież wiesz, że każdy z nas Cię tu bardzo lubi i naprawdę
cieszymy się, że zechciałaś tego debila, może w końcu zmądrzeje. - powiedziała
i rzuciła mi się na szyję. od tamtej pory czułam się jak członek ich rodziny a
dla jego kumpli byłam jak młodsza siostra.
Zaspałam. gdy weszłam do szkoły było spokojnie i pusto.
lekcje trwały od dobrych 10 min. wbiegałam po schodach gdy z kimś się
zderzyłam. rozsypane kserówki i ten dobrze znany mi głos -cześć- myślałam, że
żołądek mi eksploduje. nie chciałam na niego spojrzeć, unikałam jego wzroku.
zrobiłam krok w przód, ale on nie pozwolił mi przejść- 5 min, błagam-powiedział,
wpatrując się we mnie. tak bardzo chciałam go przytulić - szybko- głos mi
drżał, to było silniejsze . usiedliśmy na parapecie. wyjaśniał mi wszystko po
kolei, płakałam tusz rozmazał się już całkowicie. i zanim się zorientowaliśmy
zadzwonił dzwonek, a z klas zaczęli wychodzić pobudzeni uczniowie. kilka lasek,
gdy nas zobaczyło-zamarło. wraz z nią. poczuły taką zazdrość, widziałam to w
ich oczach. wszyscy sie na nas gapili - bo ja cie kocham. tyle mam ci do
powiedzenia. i kurwa, przemyśl to-powiedział na koniec. tak bardzo mi go
brakowało - ja ciebie też - łez leciało więcej. wstałam i poszłam przed siebie.
Po obejrzeniu kolejnej romantycznej komedii podczas której
opróżniłam połowę słoika nutelli płacząc przy wyznaniach miłości głównych
bohaterów , włożyłam słuchawki w uszy wsłuchując się w dołującą piosenkę i idąc
za pobliski market usiadłam na krawężniku , na którym spędzaliśmy razem mnóstwo
czasu . przypomniałam sobie te ostatnie wspólne chwile . jego szarmancki
uśmiech kiedy zakładał mi na palec plastikową 'obrączkę' obiecując , że nigdy
mnie nie skrzywdzi . zamykając oczy w podświadomości poczułam jego oddech na
swoich wargach . skapująca łza zadała ból przeszywający po raz kolejny moje
kruche serce . wracając do domu ujrzałam go idącego z naprzeciwka . - co Ty tu
robisz ? - tylko tyle byłam w stanie wyjąkać na jego widok . - to samo co Ty .
- odparł odgarniając mój niesforny kosmyk włosów za ramię . - też tęsknię.
A wtedy wzięłam do ręki Twój telefon. mówiłam, że nie oddam.
sam pozwoliłeś mi wejść w wiadomości. skrzynka odbiorcza : ]]zapytałam czy
serio mogę ?powiedziałeś, że tak. weszłam. 6 z ostatnich dwóch dni od jakiegoś
kolegi. i 5 sprzed miesiąca ode mnie. serce stanęło. jednak coś czujesz ...
Podciągnęłam rękawy bluzy, odgarnęłam grzywkę i posłałam jej
wyzywające spojrzenie. - Jeszcze jakieś sugestie, Złotko ? Chętnie omówię to
dokładniej. - powiedziałam przysuwając się do Jego nowej laski. jej wymalowane
oczy, rozszerzyły się do granic możliwości. z wahaniem zerknęła na swoje różowe
tipsy, po czym ponownie podniosła wzrok na mnie. przesłodzony uśmieszek zniknął
wytapetowanej twarzy. - No co ? Jakiś problem ? Nie gadaj, że się wahasz. Tak
odważnie pierdolisz na mój temat, więc o co chodzi ? - zwróciłam się do niej z
drwiącym uśmiechem. podeszłam krok bliżej. dłonie mimowolnie zacisnęły się w
pięści. kolejny krok. - No dalej. - syknęłam. przerażenie w jej oczach sięgnęło
desperacji. zaczęła się cofać, krok za krokiem, coraz szybciej. nie ruszyłam
się z miejsca. - Wiedziałam, że tak będzie. Ale pamiętaj, tylko jedno słowo na
mój temat z twoich różanych usteczek, a pożegnasz się ze swoją sztuczną
twarzyczką, szmato. - powiedziałam i śmiejąc się ruszyłam do domu.
______________________________________________________
Witam Was ;) Zrobię zaraz coś, czego nie chciałam robić, ale chyba jestem zmuszona...
Jeżeli pod tym postem nie pojawi się co najmniej 4/5 komentarzy to nie wiem kiedy pojawi się następna notka... Z tego co widzę to obserwatorów przybywa, wyświetleń przybywa a komentarzy jak było góra 1, 2 tak zostało...Przykro mi z tego powodu ale coś za coś ;)
To tyle w tej kwestii, zapraszam do czytania i komentowania ;D
koolorowa xx
Jeżeli pod tym postem nie pojawi się co najmniej 4/5 komentarzy to nie wiem kiedy pojawi się następna notka... Z tego co widzę to obserwatorów przybywa, wyświetleń przybywa a komentarzy jak było góra 1, 2 tak zostało...Przykro mi z tego powodu ale coś za coś ;)
To tyle w tej kwestii, zapraszam do czytania i komentowania ;D
koolorowa xx
Jeju, no... *.*
OdpowiedzUsuńDużo, ale cudowne są. :D
♥
xx. Niarry
Super :*
OdpowiedzUsuńSiema :-D jestem xd ale raczej wolę wulgarne :-)
OdpowiedzUsuńDalej :)
OdpowiedzUsuńWięcej! (Merde... klikłabym obserwowanie, ale coś mi nie działa :( )
OdpowiedzUsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuń